Park Jurajski w Bałtowie to miejsce, w którym spędziliśmy nasz wspólny czas w gronie rodziny i pewnie kiedyś tam jeszcze wrócimy. Zapytacie pewnie: po co? Znowu zobaczyć dinozaury?
Pewnie Bałtów kojarzy się Wam głównie z tymi prehistorycznymi stworzeniami, ale zapewniam Was, że to nie wszystkie atrakcje tego kompleksu. Ponad 10 lat temu byliśmy tu z żoną. Spędziliśmy tu może dwie godziny. Od tamtej pory wiele się tu zmieniło, dlatego chcieliśmy pokazać to miejsce naszym córkom, w wieku 9 i 7 lat. Przeznaczyliśmy na to cały piątek 14 sierpnia. Byliśmy przekonani, że to wystarczy na wszystkie atrakcje. Jednak tak się nie stało. Postanowiłem opowiedzieć Wam jak spędziliśmy tu nasz wspólny dzień.
Przyjechaliśmy około godziny jedenastej. Kupiliśmy kompleksowy bilet rodzinny dla czterech osób, który kosztował 329 złotych. Bilety są w formie opasek zakładanych na rękę, nasze miały kolor różowy. Upoważniają one do bezpłatnego korzystania z wszystkich atrakcji znajdujących się na obiekcie.
Zwiedzanie JuraParku
Zaczęliśmy od spaceru po JuraParku (na mapie nr 1). Jest tu mnóstwo figur przedstawiających różne gatunki dinozaurów w ich rzeczywistych rozmiarach. Każda z nich opisana jest pokrótce na tablicy w trzech językach: polskim, angielskim i niemieckim.
Przed wejściem do tej części Parku jest możliwość wypożyczenia wózeczka dla dzieci. W upalny dzień zwiedzanie staje się dla dzieci o wiele przyjemniejsze (dla rodziców też😉). Koszt wypożyczenia to 5 złotych za godzinę i tyle mniej więcej spędzicie w tej części kompleksu. Po przejściu alejkami wśród dinozaurów oddaliśmy wózek i poszliśmy dalej.
Po spacerze schłodziliśmy się lodami i odpoczęliśmy w cieniu przy placu zabaw. Najciekawsza część wycieczki była dopiero przed nami…
W Parku Rozrywki
Następnym etapem naszego pobytu były atrakcje w parku rozrywki (na mapie nr 8): trampoliny, karuzele, pływanie na pontonach i jazda kładami. Warto zwracać uwagę na wymagania dotyczące wzrostu i wieku dziecka. Jest to rygorystycznie przestrzegane przez obsługę. Byliśmy świadkami, jak mały chłopczyk wystał się kilkanaście minut w kolejce do kładów. Kiedy okazało się, że nie ma skończonych pięciu lat… Wyobraźcie sobie co się działo!

Alejka z atrakcjami w Parku Rozrywki

Karuzela

Pływanie na pontonach

Jazda mini kładem po wyznaczonych trasach
Górny Zwierzyniec
To jedna z większych atrakcji tego dnia.W cenie biletu otrzymaliśmy przy kasie wejściówkę do Górnego Zwierzyńca. Żeby z niej skorzystać trzeba było o określonej godzinie zjawić się na przystanku. Znajduje się on za jazdą konną i na mapie oznaczony jest numerem 7. Wspomniany bilet okazaliśmy kierowcy przy wsiadaniu do School Busa. O piętnastej wyruszyliśmy nim w górę do Górnego Zwierzyńca, gdzie czekało na nas wiele zwierząt… Wielbłądy, strusie, żubry i emu to niektóre z nich… Jechaliśmy z Panią przewodnik, która opowiadała nam na bieżąco o gatunkach tych zwierząt, ich imionach i wiele ciekawostek z ich życia. Cała przejażdżka była ciekawym i pouczającym przeżyciem

Bilet uprawniający do zwiedzania górnego zwierzyńca.

Jednym z tych school busów zwiedzaliśmy zwierzyniec

Emu

Krowy z długą sierścią

Strusie jaja
Polska w miniaturze
W drodze powrotnej, tuż po zakończeniu jazdy po Safari, kierowca zatrzymał się w ciekawym miejscu. To zbiór makiet „Polska w miniaturze”. Przyznam, że tak wielu zamków i pałaców jednocześnie jeszcze nie widziałem. Znajdują się na wzgórzu, z którego rozpościera się piękny widok na okolicę. Najbardziej byłem zaskoczony makietą z mojego miasta Rzeszowa… Po obejrzeniu mieliśmy dwie możliwości: czekanie na kolejnego School Busa albo powrót… kolejką górską. Wybraliśmy oczywiście tę drugą opcję, która była dla nas wszystkich kolejną atrakcją

Polska w miniaturze – mnóstwo zamków w jednym miejscu

Miniatura rzeszowskiego zamku

Miniatura zamku Książ
Obiad w „Bałtowskim Zapiecku”
Było już sporo po godzinie szesnastej, kiedy zjeżdżaliśmy w dół. Byliśmy już dość mocno głodni. Kolejka zawiozła nas prawie pod sam Gościeniec „Bałtowski Zapiecek”. Wstąpiliśmy na obiad. Przy wejściu oczywiście dezynfekcja rąk, reżim sanitarny. Pani kelnerka zaprowadziła nas do zdezynfekowanego stołu i zaczęliśmy przeglądanie menu.
Nasze dziewczyny wybrały to co lubią najbardziej: rosół i naleśniki. My z żonką wybraliśmy „Kurczaka w kurkach”. Jest to kawałek kurczaka w cieście francuskim z brokułem w sosie kurkowym z prażonymi orzechami. Palce lizać. Wszystko świeże i smaczne. Można domówić do tego frytki i surówki. Za obiad dla czterech osób wydaliśmy około 120 złotych.

Gościeniec „Bałtowski Zapiecek”

Kurczak w kurkach

Menu dla dzieci
Zwierzyniec Dolny
Z pełnymi już żołądkami odwiedziliśmy drugą część ZOO. W Dolnym Zwierzyńcu spotkaliśmy wiele gatunków kur, bażanty, kaczki i łabędzie. Zobaczyłem, czym różni się bażant złocisty od srebrzystego. Do mieszkańców tej części należą też osły, kozy, daniele, kapibara wielka czy Konie Szetlandzkie. Są też małpy, papugi i lemury. W tym zwierzyńcu można karmić zwierzątka. Karmę można kupić w automatach. Porcja dla dużych zwierząt kosztuje 5 złotych, natomiast porcyjka ziarna dla ptaków 1 (najmniejsza) i 2 złote. Jeśli Wasze pociechy lubią zwierzątka i chcą je karmić, postarajcie się by mieć przy sobie drobne pieniądze.

Zwierzyniec Dolny

Bażant złocisty

Bażant srebrzysty

Czy widzieliście owcę śruborogą? Ja widziałem ją tu po raz pierwszy…
Podsumowanie
Tak nam minął dzień pełen wrażeń, przygód a przede wszystkim zadowolenia naszych dzieci. Jeśli wybieracie się w to miejsce to rozważcie pobyt kilkudniowy. Dość blisko stąd do innych ciekawych miejsc, takich jak: Łysa Góra (Święty Krzyż), zamek Krzyżtopór, czy choćby Kazimierz Dolny. Ponadto wykupując nocleg na terenie obiektu możecie zapłacić bonem turystycznym. Więcej szczegółów uzyskacie na stronie JuraParku.
Nasza przygoda w bałtowskim JuraParku dobiegała końca. Nie zdążyliśmy już do kina 5D a ponoć warto je zaliczyć, ani wioski czarownic (Sabatówka, nr 12). Co ciekawe, na zimę czarownice odlatują na Łysą Górę a Sabatówka zamienia się w krainę Świętego Mikołaja. Wszystkie dzieci odwiedzające wtedy wioskę Św. Mikołaja otrzymują prezenty. Dlatego pewnie wrócimy tu zimą…