„Kapelusz za 100 tysięcy”

W najbliższy weekend po raz kolejny przestawiamy zegarki. To znak, że wieczory będą jeszcze dłuższe. Na szczęście jest wiele sposobów, aby je spędzić miło i przyjemnie. Jednym z nich jest czytanie książek. Wystarczy ciepła herbatka z cytryną lub soczkiem malinowym lub grzane wino, ciepły szlafrok i… ciekawa książka. Taką ciekawą lekturę przeczytałem jakieś trzydzieści lat temu i dzisiaj gorąco Wam ją polecam. To „Kapelusz za 100 tysięcy”.

Gorąco polecam młodzieży książkę Adama Bahdaja „Kapelusz za 100 tysięcy”. To mój egzemplarz z roku 1990, wydało go wydawnictwo Siedmioróg z Wrocławia.

Od strychu do biblioteki

Po raz pierwszy zetknąłem się z nią na… strychu. Tak, na strychu! Już jako kilkuletni chłopiec często chodziłem tam szperać w starych pudłach. Było w nich zawsze sporo szpargałów, starych książek i szkolnych zeszytów mojego rodzeństwa. Pewnego dnia natrafiłem na fragment niekompletnej książki, bez okładek. Brakowało też sporo początkowych kartek, nie było zakończenia ani spisu treści. Mimochodem zacząłem ją czytać.  Jej fragment zaciekawił mnie do tego stopnia, że przeczytałem go do końca jeszcze tego samego dnia. Na jednej ze stron zobaczyłem na dole strony pisany drobnym drukiem tytuł. Po niedługim czasie wypożyczyłem tę książkę w bibliotece i przeczytałem ją jednym tchem. Na powyższym zdjęciu mój własny egzemplarz, który dostałem dawno temu w szkole podstawowej. Na wakacjach w tym roku, czytałem ją już po raz trzeci swoim córeczkom.

„Kapelusz za 100 tysięcy” to ciekawa, pełna wakacyjnych przygód książka. Jej akcja toczy się na wakacjach w nadmorskiej miejscowości Nieborze. Bohaterką jest Krysia, 12-letnia dziewczynka o pseudonimie „dziewiątka”, która wraz z kolegą Maćkiem wciela się w rolę detektywa. Przez przypadek trafia na kapelusz, który wart jest 100 tysięcy złotych! Z pozoru błaha sprawa zamienionego w kawiarni kapeluszy daje początek ciekawej historii pełnej zabawnych przygód.

Książka pełna humoru

Książka napisana jest językiem młodzieżowym z poczuciem humoru. Poniżej  niektóre z zabawniejszych fragmentów książki:

Dni w Nieborzu dzielą się na dni pogodne i niepogodne. W pogodne dni wszyscy siedzą na plaży, w niepogodne – w kawiarni „Jantar”, albo na tarasie hotelu „Pod Trzema Żaglami”. Wszystko w Nieborzu jakoś się dzieli. Nawet letnicy i wczasowicze dzielą się na takich, którzy mają porażenie słoneczne pierwszego, drugiego i trzeciego stopnia

Wczasy rodzinne polegają chyba głównie na tym, że dzieci zatruwają życie rodzicom, a rodzice dzieciom

Do wiolonczelisty najlepiej było iść po obiedzie. Jest to bowiem pora, kiedy ludzie na ogół są w dobrym nastroju i życzliwiej patrzą na świat i bliźnich.

Oczywiście, dla rodziców po to jedynie wychodzimy, żeby się przeziębić, a potem wysłuchiwać:”A widzisz, a mówiłam, gdybyś mnie słuchała, to nie dostałabyś kataru”. Tak jakby katar czyhał na zdrowie

Czas i miejsce akcji

Adam Bahdaj zabiera nas do nadmorskiej miejscowości Nieborze.  To tutaj swoje przygody przeżywa Dziewiątka. Przemierza tutejsze plaże, chodzi ulicami, wstępuje do ulubionej cukierni. Ale najciekawsze i najbardziej trzymające w napięciu chwile bohaterowie spędzają starej baszcie, w której mieszka wiolonczelista i „kaleka”. Akcja toczy się w letnich miesiącach, ponieważ Krysia przyjeżdża tu z rodziną na wakacje.

Jak już wspomniałem, autor umieścił akcję utworu w Nieborzu. To fikcyjna nazwa, miejscowość o takiej nazwie nad polskim morzem nie istnieje. Biorąc pod uwagę fakt, że była tu latarnia morska, domyślam się, że tak naprawdę miał na myśli Niechorze…

Adam Bahdaj

Nadmienię, że autorem tej książki jest urodzony w Zakopanem Adam Bahdaj, znany głównie z powieści dla dzieci i młodzieży. Napisał ponadto m.in. „Wakacji z duchami”, „Podróż za jeden uśmiech” czy serii Poczytaj mi mamo. Był też tłumaczem z języka węgierskiego. W plebiscycie czytelników „Płomyka” i „Świata Młodych” na najpopularniejszego pisarza otrzymał w 1970 roku „Orle Pióro”. Dzisiaj jest nieco zapomniany.

W te długie, jesienne wieczory warto sięgnąć po tę pozycję. To jedna z najlepszych książek dla młodzieży szkolnej, jaką czytałem. Nie tylko poprawi Wam humor, ale też przywoła Wam wiele pięknych wakacyjnych chwil … Zachęcam Was do lektury! A może już ją przeczytaliście? Jeśli tak, napiszcie proszę, co podobało się Wam najbardziej.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Książki i oznaczony tagami , , , , , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

2 odpowiedzi na „Kapelusz za 100 tysięcy”

  1. LadyBlackCat pisze:

    Dla mnie to również jedna z najlepszych książek dzieciństwa. Swietnie jest wrocic raz na jakis czas do tamtych lektur. Bardzo ciekawy wpis i blog.

    • Tomasz pisze:

      Dziękuję. 🙂
      Myślę, że każdy z nas ma swoje ulubione książki z czasów dzieciństwa i wczesnej młodości. Warto od czasu do czasu do nich wracać, bo przywołują piękne wspomnienia…

Dodaj komentarz